A mnie tam szkoła wiele nauczyła

Hejt na szkołę. Hejt na system edukacji. Hejt na nauczycieli. Sorry, taki mamy klimat! I czytają to nastolatki i dzieciaki nawet też czytają i co? Woda w mózgu! Córka koleżanki strzeliła jej tekstem, że rzuca szkołę, bo „mamusiu widziałam na forum, że nawet Ty pisałaś, że dzisiejsza edukacja jest beznadziejna”. Jako trener, więc człowiek bądź co bądź z edukacją mocno związany mam inną perspektywę. Ucząc nauczycieli metod coachingowych w pracy z uczniem, wiem, że to lepsza droga od niczemu niesłużącej nagonki. Wzruszyła mnie siwiuteńka fizyczka uczestnicząca w warsztacie mówiąc: „rety, że też nas tego wcześniej nie uczono”. Jako trenerzy i coachowie możemy skutecznie zmieniać, inspirować i odkrywać nauczycielski potencjał. Może czas na człowiek człowiekowi wsparciem, a nie wilkiem? Może czas zmienić perspektywę? Wspólnie popracować nad dopasowaniem edukacji do współczesnych realiów, ale z zachowaniem tego, co tak naprawdę w szkole uczące?

Co z tego, że musieliśmy wkuwać wszystkie dopływy Wisły, wyciągać pierwiastki i dumać nad przyciąganiem ziemskim. Nikt nie pobłażał w nielubianych przedmiotach. „Ucz się wszystkiego” – mówili. Nauczyli nas wytrwałości i żmudnej pracy. Nie dziwiło mnie potem, że pracując w HR zanim nastąpi miła dla mnie rozmowa z kandydatem, najpierw muszę przeczytać setki cv, umówić kandydatów i zrobić z tego zbiorczy raport.

Co z tego, że nikt nie szukał pod mikroskopem przejawów nawet najmniejszych zdolności, nie chwalił za każdy sukcesik, nie nagradzał za każdy wysiłek. Sami musieliśmy wiedzieć czego chcemy, w czym jesteśmy dobrzy, co potrafimy. Zewnątrzsterowność miałam za przejaw słabości. Dzisiaj nie muszę oglądać się na innych. Mogę robić co mi w duszy gra.

Co z tego, że czasem nas niesprawiedliwie oceniano. Pocieszaliśmy się potem na podwórku, że belfer to belfer. To mnie zżyło z dzieciakami. Przyjaźnimy się do dziś. Wiemy, że raz nad wozem, raz pod, że dzisiaj taka ocena, jutro inna, że ważniejsze są w takich chwilach relacje, wsparcie, bliskość.

Co z tego, że bałam się matematyczki, bo dyżurnemu kazała pupą wycierać jej przykurzone krzesło. Rodzice nie pisali petycji o zwolnienie. Dziś nie straszny mi szef krzyczący za jeden dzień bycia na L4. I wiem, że jak brzuch boli, to nie tylko z niestrawności, ale i z nerwów.

Co z tego, że było surowo i zbyt wymagająco. Nie zapomnę jak mój wychowawca w szóstej klasie zbeształ mnie, mówiąc że mam tupet, gdy w wywiadzie powiedziałam, że już na pewno wiem, że będę lekarzem. Lekcja skromności. Lekcja niesłusznej oceny, bo dziennikarz coś wyolbrzymił. Pokorę mam teraz za fundament działań i alergia do wyolbrzymień mi została (jakże mnie teraz kują w oczy Bio 30 letnich trenerów chwalących się wieloletnim! doświadczeniem).

Co z tego, że nie mieliśmy pięknych ławek, oddzielnych szafek, nowiutkich książek i  nieograniczonego dostępu do Internetu. Do dzisiaj kocham odwiedzać bibliotekę, bo to w niej spędzałam setki godzin. To książki, stare i zniszczone przenosiły i wciąż przenoszą w magiczny, kolorowy świat.

Co z tego, że nie mieliśmy nowoczesnych sprzętów i wielkiej sali gimnastycznej. Nauczyliśmy się szanować i korzystać z tego, co jest. Wystawialiśmy genialne przedstawienia. Godzinami graliśmy w piłkę nożną, siatkę, czy palanta, mieliśmy rozgrzewki i zawody na dworze, często bez względu na pogodę. Do dzisiaj kocham teatr i kocham być na zewnątrz.

Co z tego, że na wycieczce szkolnej spaliśmy w wojskowym namiocie dygocąc z zimna, piszcząc na widok pająków i straszących nas nocą kolegów. To były emocje, wspomnienia nie do zapomnienia. Wiemy dziś, że to nie skok na bungee ze smartfonem w dłoni nas kręci, ale zwykłe i ciche Bieszczady, swojski grill w małym gronie, babska wędrówka po Roztoczu.

Dziękuję dziś za podstawówkę. Dziękuję za liceum. Dziękuję wszystkim nauczycielom. Tym z powołaniem i bez. Pasjonatom i zmuszonym do tego zawodu. Czułym i surowym. Wesołym i smutnym. Wszyscy mnie czegoś nauczyli. Wszyscy pokazali jakie naprawdę jest życie.

Nie róbmy ze szkół szklanego klosza chroniącego przed każdym urazem i porażką. Nie krytykujmy wszystkiego co trudne, nieidealne. Przestańmy ustawiać szkolną rzeczywistość pod linijkę naszych wygórowanych wymagań. Oczywiście promujmy konieczne zmiany, tylko przemyślane. W edukacyjnym centrum umieśćmy to, co służy wzrostowi Człowieka. Wspierajmy nauczycieli, dyrektorów szkół – bez presji i pieniactwa. Dzielmy się nowoczesną wiedzą, w szacunku.

  • Rozruszaj swój mózg #Recenzja 23

    Są takie publikacje, które trudno doczytać do końca. Nie dlatego, że są nudne, tylko tak zachęcające do działania. Taka jest właśnie książka „Rozruszaj swój mózg” A. […]

  • VIII DZIEŃ Z COACHEM™

    Z wielkim wzruszeniem zapraszam Cię, wraz z zespołem wspaniałych coachów, na niezwykły dzień – VIII DZIEŃ Z COACHEM™. W tym roku współpracuję z rekordową dwudziestką […]

  • Cytaty o pracy zespołowej

    Cytaty mogą być narzędziem rozwojowym. Wspierają sesje coachingu zespołowego, spotkania kreatywne, warsztaty i szkolenia miękkie. Wiele razy widziałam, jak działają pobudzająco – ułatwiają samopoznanie, zapraszają […]