
„Rety, już dawno nikt mnie tak nie słuchał.” – rzekł Klient po sesji coachingu. Tak? To znaczy jak? O co chodzi z tym słuchaniem w coachingu? Czy i jak można się tego nauczyć?
Słuchanie. Niby proste, bo każdy z nas to potrafi. Niby, bo jednak wszechobecny jest jego deficyt. Wypatrujemy go jak starego dobrego przyjaciela, który po po prostu jest. Nie ocenia, nie narzuca. Akceptuje. Tęsknimy za takim słuchaniem, w którym możemy rozkwitać, w którym jesteśmy sobą w pełni.
Słuchanie w naszym zawodzie coacha, to skrótowo mówiąc, obok zadawania pytań i odzwierciedlania, jedna z podstawowych umiejętności. Zajmuje honorowe miejsce wśród kompetencji coacha opisanych przez chociażby International Coach Federation (www.icf.org.pl), gdzie rozumiana jest jako:
„Aktywne słuchanie – umiejętność całkowitego skupienia się na tym co mówi a czego nie mówi klient, w celu zrozumienia znaczenia słów klienta w kontekście jego pragnień oraz w celu wspomagania klienta w autoekspresji.
a) Kieruje się klientem i celami klienta, nie narzuca klientowi celów, które uważa za słuszne.
b) Wsłuchuje się w obawy cele, wartości i przekonania klienta w zakresie tego co jest a co nie jest możliwe,
c) Rozpoznaje różnice w słowach, tonie głosu i języku ciała,
d) Podsumowuje, parafrazuje, powtarza i odzwierciedla wypowiedzi klienta w celu zapewnienia jasności i pełnego zrozumienia,
e) Zachęca, akceptuje, pogłębia i wzmacnia wyrażane przez klienta uczucia, spostrzeżenia/wyobrażenia, obawy, przekonania, propozycje itp.
f) Rozumie i wyławia istotę tego, co klient komunikuje oraz pomaga klientowi dotrzeć do sedna zamiast wdawać się w długie szczegółowe opisy.g) Pozwala klientowi na „otrząśnięcie się” i wyrzucenie z siebie sytuacji bez oceniania i przywiązania się, aby móc przejść do następnych kroków.”
Także Izba Coachingu podkreśla wagę tej umiejętności, której istotą jest „aktywne słuchanie tego, co klient mówi i czego nie mówi (coach jest całą swoją uwagą obecny na sesji, pozostaje w kontakcie wzrokowym, daje sygnały zauważania tego, co mówi klient, podąża wzrokiem za wskazywanymi przez klienta przestrzeniami).”
Niewątpliwie więc, chcąc być coachem profesjonalistą, należy ćwiczyć i rozwijać umiejętność słuchania. Jak pięknie zauważyła Małgorzata Braunek:
„Podstawową zasadą dialogu jest głębokie słuchanie. To znaczy respektowanie tego, co ktoś do nas mówi, nawet jeśli się z tym nie zgadzamy.”
W zrozumieniu zatem co konkretnie robić, by ten dialog nawiązać, by głęboko słuchać w coachingu, pomocna jest typologia Carol Wilson, która opisuje pięć poziomów słuchania[1]. Pierwsze trzy nie mają miejsca w dobrym procesie coachingu, czwarty i piąty zaś występują naprzemiennie.
- Czekanie na swoją kolej.
- Dzielenie się własnym doświadczeniem.
- Dawanie rad.
- Słuchanie i prośba o dopowiedzenie.
- Słuchanie intuicyjne.
Po czym poznać, że nasze słuchanie w coachingu jest intuicyjne?
Z pomocą przychodzi jeszcze jedna typologia, tym razem zawarta w książce „Coaching koaktywny”[2]. Słuchanie intuicyjne jest jak słuchanie na trzecim poziomie, czyli „słuchanie globalne”. Będąc na tym poziomie słuchasz tak, jakby wszystko było ważne – i słowa, i zachowania, i reakcje i ich brak i emocje i najmniejszy nawet ruch. Odbierasz to, co nienazwane, widzisz co niewyraźne. Zauważasz zmianę nastroju, wahania w poziomie energii i różnice w relacji.
Pierwszy poziom, to „słuchanie wewnętrzne”, a drugi to „słuchanie skoncentrowane”. Naturalnym jest, że w początkowych etapach rozwoju w roli coacha, słuchasz na poziomie pierwszym i drugim, a ten trzeci przychodzi wraz z praktyką uważności, z większą cierpliwością, z dojrzałością. Nie należy więc stresować się tym, że nie słyszy się wszystkiego co ważne, że najpierw jest się bardziej skoncentrowanym na sobie, na tym jakie pytanie zadać i jak się zachować. Będąc bowiem na poziomie pierwszym, najważniejsze jest dla Ciebie znaczenie słów, które wypowiada Klient. Na poziomie drugim zaś słyszysz już nie tylko jego słowa, ale i zauważasz sposób w jaki się wypowiada. Dostrzegasz różnice w rytmie i tonie wypowiadanych zdań.
W słuchaniu nie chodzi tylko o słowa. Niezwykle ważna jest też…. cisza. Jak pięknie mówi poniższy cytat – cisza nie jest pusta, ale pełna odpowiedzi.
Dlatego też pracując z Klientem nie bój się ciszy. Zaufaj jej. Odważnie zaproś ją do relacji. I przekonaj się jak dzięki niej, innego, bo głębszego wymiaru nabiorą Twoje sesje. Nie jest to proste, bo jak twierdził Ernest Hemingway:
„Potrzeba dwóch lat, alby nauczyć się mówić; pięćdziesięciu, aby nauczyć się milczeć.”
Nauka słuchania w coachingu to proces rozwoju. Postępujący, wymagający czasu i praktykowania.
Jak zatem ćwiczyć słuchanie w coachingu?
Codziennie. W każdej jednej rozmowie. Koncentruj się na rozmówcy, nie na sobie. Niejako zanurzaj się w świat drugiej osoby. Dopytuj z ciekawością. Sprawdzaj też jakim uchem najczęściej słuchasz drugiego człowieka, bo według profesora Friedmana Schulza von Thuna słuchamy czterema uszami. Ciekawie pisze o tym Ewa Parusińska przybliżając tą koncepcję. Słuchamy uchem:
– RZECZOWYM – skupiamy się na faktach, odbieramy informacje wprost.
To niejako odpowiedź na pytania Co?, Jak?, Gdzie?, Kto? , Kiedy?
– APELOWYM – słuchamy na poziomie potrzeb, życzeń, oczekiwań.
To niejako odpowiedź na pytania: Czego rozmówca ode mnie oczekuje? Co powinienem zrobić? Do czego on chce mnie nakłonić?
– UJAWNIAJĄCYM SIEBIE – słuchamy na poziomie myśli, opinii, skupiamy się na tym, co rozmówca mówi nam o sobie, jak wyraża siebie.
To odpowiedź na pytania: Kim on jest? Co chce mi o sobie powiedzieć? Czy jest interesujący?
– RELACYJNYM – słuchając, skupiamy się na stosunku do odbiorcy, sposobie traktowania – często w usłyszeniu, zrozumieniu nadawcy pomaga nam ton głosu, wyrażane uczucia i gesty.
To niejako odpowiedź na pytania: Jak się do mnie odnosisz? Co myślisz na mój temat? Jak się ze mną czujesz?
Świadomość jakim uchem słuchasz najczęściej, pozwoli Ci zobaczyć jakim coachem jesteś, jak reagujesz na to co mówią Twoi Klienci. Może mając rozwinięte ucho apelacyjne – bierzesz dużo do siebie, przejmujesz odpowiedzialność za proces, bardzo się starasz za Klienta? Może mając rozwinięte ucho rzeczowe, trudno budować Ci bliską relację? Wszystkie cztery są ważne i mają swoje miejsce w procesie coachingu i w codziennym życiu. Warto więc słuchać każdym z nich.
Praktykuj więc dzień po dniu i rozmowa po rozmowie. Dzięki temu nie tylko Twoje kompetencje coacha będą na wyższym poziomie, ale i prywatne relacje mogą na tym wiele zyskać. W kogo szczególnie warto się wsłuchiwać? Podpowiedź przynosi jedna z rozmów Beaty Pawłowicz w książce „Dekalog szczęścia”:
„Warto uważnie słuchać ludzi szczęśliwych, bo oni potrafili zbudować coś dobrego, a więc mają nie tylko wiedzę, ale i praktykę”.
Co robisz, żeby uważnie słuchać w coachingu? Jakie masz sposoby na wyciszenie i podążanie za Klientem? Podziel się w komentarzu.
Jeśli artykuł oceniasz jako wartościowy – udostępnij go proszę dalej :)
………………………………………………………………..
[1] C. Wilson, Coaching biznesowy, MT Biznes 2010, s. 48.
[2] Laura Whitworth, Karen Kimsey-House, Henry Kimsey-House, Philip Sandahl, Coaching koaktywyny. Warszawa 2010, Oficyna a Wolters Kluwer business, str. 52 – 69.
PODOBNE WPISY:
- Pokora i wiara w pracy coacha
- Jak w procesie coachingu wspierać Klienta w poszukiwaniu pasji?
- Jak w coachingu pracować z przekonaniami?
Dodaj komentarz