Specjalizacja w pracy coacha – wymysł czy konieczność?

Specjalizacja w pracy coacha to jeden z częstszych tematów jakie podejmuję ostatnio z moimi znajomymi coachami. Stanowił on także oś warsztatu jaki w Lublinie w Oddziale ICF 12.10.2016 przeprowadził Michał Bloch (coach akredytowany przez ICF na najwyższym poziomie – MCC).

Mam mieszane uczucia, bo jak już kiedyś pisałam – dla mnie wybór coachingu z dziesiątek innych możliwości, jakie roztaczały się przede mną po ukończeniu psychologii, to już była bardzo wąska specjalizacja. Jednak Michał przekonywał nas podczas Coaching Cafe, że w dzisiejszym natłoku coachów wybór specjalizacji jest niemal niezbędnym zabiegiem marketingowym. Ułatwia on nie tylko nam kierowanie reklamy do odpowiedniej grupy odbiorców, ale przede wszystkim to klienci mają ułatwiony wybór najlepszego coacha dla siebie. Połączenie w wybranej specjalizacji naszej pasji i naszych doświadczeń pozwala pracować lepiej, efektywniej, a przede wszystkim przyjemniej. Prowadzący warsztat pokazywał nam, że specjalizację można tworzyć albo w oparciu o temat w jakim pracujemy, albo o grupę do jakiej kierujemy naszą usługę, albo formę w jakiej pracujemy. Dla niego nazwanie się „life coachem”, albo „coachem biznesowym” to już za mało. Rynek też tak uważa, bo coraz więcej wspaniałych coachów, którzy specjalizują się bardzo wąsko np. coach poczucia sensu – Magdalena Kozioł, coach marki osobistej – Katarzyna Mickiewicz-Burzawa, coach oferujący coaching w drodze – Małgosia Leduchowska, fotocoach – Dorota Raniszewska, coach opierający coaching o neuronauki – Dariusz Niedzieski, czy wspomniany Michał Bloch – pracujący z freelancerami w programie Wolny Lancer.

Tak Michał sam zachęca do poszukiwania swojej specjalizacji:

Specjalizacja to nie tylko chęć samego wyróżnienia się. To w tej chwili realna potrzeba rynku, jeśli jako coach chcesz na nim zaistnieć. To nie jest fanaberia, płynąca ze struktury narcystycznej osobowości coacha :). To w obecnej sytuacji rynkowej (stale rosnąca liczba coachów) jedyna droga w tym biznesie, jaka przyniesie realne efekty w postaci klientów. Nie jakichkolwiek klientów, a tych, z którymi coach najbardziej chce współpracować. Specjalizacja mówi o konkretnych przypadkach, w jakich coach może wspierać konkretnego klienta, który przyszedł do coacha z dokładnie określonej grupy docelowej. Praca coacha i klienta może odbywać się też w specyficznej, preferowanej formie i również może stanowić o wyróżniku specjalizacji (np. „coaching w drodze”).

Nie wystarczy już nazwać się life czy business coachem (pomijam, że niektórzy coachowie łączą te obszary w jedną specjalizację, która mówi o tym, że specjalizują się w każdym temacie, zarówno z życia prywatnego, jak i biznesu :)). Dziś coachowi, który chce poważnie podejść do swojej praktyki, potrzeba skrojonej na miarę specjalizacji, będącej pointą jego poprzednich doświadczeń i zainteresowań, a nawet pasji, które może wnieść do biznesu. Z takiego połączenia otrzymujemy specjalizację, która daje przestrzeń do bycia autentycznym, możliwość pracy z „błyskiem w oku” i jednocześnie korzystanie ze swojego doświadczenia, jako elementu legitymizującego, czyli podkreślającego, że coach wnosi nie tylko promowaną wszem i wobec postawę „lepiej, jak nie wiem/nie muszę znać się na temacie klienta”, a raczej wnosi do coachingu ekspertyzę w coachowaniu przypadków, z którymi miał do czynienia długo wcześniej, zanim został coachem. W mojej pracy wspieram coachów, trenerów, ale także innych freelancerów (np. rehabilitantów, masażystów czy fotografików) w kreowaniu takich specjalizacji.

Nie ma nic wspanialszego niż praca oparta o siłę własnej marki, stworzonej na autorskim pomyśle, dopasowanej do naszej osobowości. Życzę każdemu takiej specjalizacji :)

Specjalizacja w pracy coacha w oczach innych nie jest tak niezbędna. Podczas tegorocznego Coaching Week, a po polsku mówiąc podczas Międzynarodowego Tygodnia Coachingu, czyli  dorocznego majowego święta obchodzonego na całym świecie – wszędzie tam, gdzie są oddziały International Coach Federation, czyli w już ponad 138 krajach – miałam przyjemność brać udział w Lublinie w warsztacie Małgorzaty Fryszkiewicz „Coaching holistyczny w biznesie”. Małgosia (coach akretytowany i superwizor Izby Coachingu) z chęcią podzieliła się swoim doświadczeniem pracy w roli coacha. Zdefiniowaliśmy czym coaching holistyczny jest, czym nie jest, jakie są korzyści, ale i zagrożenia z jego stosowania. Pracując w grupach mogliśmy poprzyglądać się naszym różnorodnym przekonaniom na ten temat.  Co ważne – coaching holistyczny zakłada, że pracujemy w coachingu z klientem we wszystkich sferach jego życia. Nie dzielimy pracy na biznes bez poruszania sfery osobistej i odwrotnie. Prowadząca zajęcia podkreślała właśnie, że Człowiek w coachingu to po prostu Człowiek i nowowpowstałe różnorodne specjalizacje to tylko „marketingowy ułatwiacz” sprzedaży coachigowych usług.

Na zajęciach obok tematu specjalizacji, szczególnie ciekawa była dyskusja nad możliwymi obawami szefów firm przed wprowadzeniem coachingu jako takiego do organizacji. Doszliśmy do wniosku, że większość z nich wynika ze strachu liderów przed w pełni rozwiniętymi pracownikami. Takimi bowiem trudno jest manipulować, tacy wiedzą czego chcą… Coaching holistyczny jest więc dla odważnych szefów, dla tych świadomych i gotowych pożegnać się z pracownikami, dla których praca w ich firmie nie ma sensu. To piękna refleksja. Z takimi właśnie dyrektorami najlepiej mi się pracuje. Ludzie takich szefów czerpią bowiem z coachingu wszystko co dobre. Bez obaw, bez  negatywnych skojarzeń, ale z ambitnymi celami, z otwartością i zaciekawieniem. Czy nie lepiej więc specjalizować się w coachingu holistycznym i taki też wdrażać do biznesu? Oceńcie sami.

Tak Małgorzata odpowiada na postawione w tytule artykułu pytanie:

Szanuję podejście coachów, którzy promują wąskie specjalizacje w swojej pracy, jestem również pod wrażeniem kreatywności w wymyślaniu nowych nazw rodzajów coachingu. Szczególnie zaskakuje mnie VIP coaching, ponieważ dla mnie osobiście każdy klient jest VIP-em. Zgadzam się z tym, że takie działania mają przede wszystkim wartość marketingową. Dokonując analizy niektórych „specjalizacji” możemy zauważyć, że ich nazwy są na tyle ogólne, że może kryć się za nimi praktycznie wszystko.

Uważam, że każdy człowiek jest jednością, całością a jego życie składa się z wielu istotnych obszarów. Praca nad jednym z nich ma wpływ na inne, równie ważne dziedziny życia. W coachingu holistycznym klienci pracują nad realizacją celów zarówno zawodowych jak i osobistych i często dostrzegają, że te obszary są ze sobą nierozerwalne.  W trakcie pracy coachingowej klienci wielokrotnie zauważają (w miarę jak poszerza się ich pole świadomości), że problem znajduje się w zupełnie innym miejscu niż myśleli. Coaching holistyczny daje im możliwość kompleksowej pracy nad sobą.

Zastanawiam się też czy koncentracja na zbyt wąskich specjalizacjach (podobnie jak w medycynie zachodniej) nie spowoduje, że klient będzie potrzebował kilku coachów – każdego do innego tematu:-)

A Ty co myślisz o specjalizacjach w coachingu? Podziel się proszę w komentarzu.

Masz podobne dylematy? Jesteś początkującym coachem i nie wiesz jaką specjalizację wybrać? Zapraszam Cię na intensywny 99 dniowy proces rozwoju kompetencji coachingowych: COACH Z PERSPEKTYWAMI™. To świetna okazja, by wraz z innymi coachami lepiej poznawać samego siebie i dookreślać jaki styl pracy jest nam najbliższy! Zapraszam do kontaktu! Edycja w Lublinie ruszy już w listopadzie, zapisy trwają do 10.11. Bądźmy w kontakcie – za chwilę edycja dedykowana całej Polsce :)

PODOBNE ARTYKUŁY:

  1. Coaching Improv – czyli co ma teatr improwizacji do coachingu?
  2. Coaching rodzicielski – stosować czy unikać?
  3. Coaching prowokatywny, czy prowokacyjny?
  • IX DZIEŃ Z COACHEM™

    Z wielkim wzruszeniem zapraszam Cię, wraz z zespołem wspaniałych coachów, na niezwykły dzień – IX DZIEŃ Z COACHEM™. To inicjatywa jaka powstała z pasji do […]

  • Awans i co dalej? – recenzje książki

    Książka „Awans i co dalej?” to skarbnica praktycznej wiedzy. Zaprosiłam do jej współtworzenia liderów i liderki z dużym doświadczeniem oraz ludzi, którzy skutecznie wspierają innych […]

  • Awans i co dalej? – PREMIERA

    Dziś wielki dzień! Moja książka „Awans i co dalej? 99 dni na odnalezienie się w nowej roli” ma swoją premierę!Włożyłam w tę publikację mnóstwo czasu i […]

7 Komentarze

  1. Jakiś czas temu trafiłam na ten artykuł i przyznam, że dał mi sporo do myślenia. Ja akurat niemal od samego początku pracuję ze specjalizacją, więc moja opinia będzie dość jednostronna. Moim zdaniem inną grupą są pracownicy korporacji, którzy poza coachem otrzymują też inne zasoby od pracodawcy w postaci szkoleń, komputera służbowego itp., a inną grupą są osoby prywatne, które realizując swój cel są pozostawione w pewnym sensie same sobie. Dlatego często szukają fachowej opinii, porady. Dzieje się tak m.in. dlatego, że trudno jest wytłumaczyć coaching. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co klient sobie uświadomi w trakcie procesu, a ludzie chcą wiedzieć konkretnie co kupują. Natomiast to, co ja zauważyłam w swojej pracy. Na początku rzeczywiście klienci oczekują fachowej informacji z zewnątrz (czyli w tym przypadku mojej), ale trwałe i przełomowe zmiany dzieją się dzięki coachingowi. Powiem więcej, po kilku spotkaniach nie ma nawet mowy o czymś innym niż coaching :) Poza tym wydaje mi się, że w mniejszym stopniu występuje tu kwestia szukania tego, gdzie tak na prawdę leży problem (o czym była mowa w coachingu holistycznym). Tutaj w większym stopniu sami możemy wywołać te aspekty, które są kluczowe. Podam przykład: moją grupą docelową są startujący przedsiębiorcy. Podczas rozmowy zwróciłam raz uwagę klientce, że z perspektywy jej projektu powinna mieć miesięczne pakiety ofert, a nie pobierać opłaty od swoich klientów osobno przy każdej konsultacji. Na co moja klientka odpowiedziała, że ona też o tym wie, ale po prostu czuje się na słabszej pozycji niż jej klienci… I tu mamy miejsce na coaching. Być może ona sama by w którymś momencie podjęła ten temat, ale może zanim by do tego doszła straciłybyśmy czas na tematy, które nie mają zasadniczego znaczenia dla jej celu. Takich przykładów jest naprawdę sporo. Choć zdaję sobie sprawę, że jak zawsze jest też jakaś druga strona medalu. Moim zdaniem specjalizacja jest sposobem na propagowanie coachingu, czy polepszenie wyników naszych klientów, dlatego zdecydowanie warto ją mieć. Poza tym my jako coachowie też mamy różne obszary zainteresowań, z różnymi grupami ludzi bardziej lub mniej się utożsamiamy, więc specjalizacja pomaga też rozwijać się pod tym względem :)

  2. Ehh… Podpisuję się pod słowami Michała bez wahania. Od kiedy wszystkie moje doświadczenia zawodowe i pasje połączyły się w całość i dały specjalizację, czuję że zarówno przyciąga to klientów, jak i daje mi nieporównywalnie większą satysfakcję z pracy. To tak jakby nie nie wiedzieć, że przygotowujesz się do czegoś przez całe życie i nagle wszystko się łączy i staje się Twoją największą siłą. Ale specjalizacja musi być naturalna, być jakimś zwieńczeniem procesu, który dzieje się w nas długo wcześniej zanim zaczynamy myśleć o specjalizacji. Zwieńczeniem a jednocześnie jakimś etapem. Bo mimo, że warto mieć specjalizację, to myślę, że nie warto zarzekać się, że jest ona na zawsze, bo jeszcze nie wiemy kim się stajemy….

  3. Asia, ważny i dobry tekst. Temat moich licznych rozmyślań. Zawsze byłam ortodoksem, jakakolwiek specjalizacja w coachingu kłóciła mi się z jego bazowymi założeniami, coaching nie był od tego by się specjalizować. Od dawna miałam wręcz alergię na taki kierunek działania, moim ostatnim hitem jest skin coaching…. To na poziomie rozmyślań. Jako coach pracuję sporadycznie, z ludźmi, którzy przychodzą do mnie bo chcą ze mną pracować. A chcą pracować – w obszarach mojej specjalizacji. Przeważnie przychodzą w związku z tą pierwszą zawodową, a okazuje się że przyszli po tą drugą, życiową, wiadomo ;-) Taka praca specjalizacyjna często wiąże się z wykorzystaniem różnych technik, raz coachingowych, raz mentoringowych, elastycznie, dobierając narzędzia zależnie od potrzeby. Tu oczywiście możemy dojść do genezy rozróżnienia pojęć, teraz tak różnych ale w punkcie wyjścia gdzieś kiedyś bardzo blisko siebie. Ciekawe tak w ogóle jak statystycznie często w przyrodzie występuję coaching w formie pure (tu znowu moje przywiązanie do ładu w pojęciach się włącza). Kończąc długi wpis, od teoretycznego odżegnywania się od specjalizacji do praktycznej specjalizacji doszłam. I ostatnio uświadomiłam sobie – że tak, tą specjalizację czuję, dobrze mi z nią i chcę pracować w jej ramach. Ale też nie myślę, że teraz każdy specjalizować się ma albo każdy ma być od wszystkiego. Cały czas chyba mamy rynkową wolność wyboru. Jedyne co wydaje mi się najgorsze, to szukanie sobie specjalizacji na siłę, zdecydowanie nie o to chodzi, jeśli specjalizacja to powinna jednak z czegoś głębszego wynikać, tak myślę. Pozdrawiam.

  4. Bardzo ciekawy artykuł! Ja właśnie kończę szkołę u Michała i też miałam wątpliwości odnośnie specjalizacji. Jednak wydaje mi się, że warto ją odnaleźć nie tylko ze względu na marketing, ale przede wszystkim na klientów i jakość pracy. Inaczej też się pracuje, gdy dzieje się to w obszarze dla nas szczególnie bliskim. A swoją drogą, coaching holistyczny, brzmi trochę jak forma specjalizacji ;)

1 Trackback / Pingback

  1. Silna marka osobista coacha #Recenzja 10 - JOANNA GRELA - COACH & TRENER

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*